Archiwum wpisów grupy II





14.10.2017

Sebastian
Nadszedł nieunikniony powrót do Polski. Rano pamiętaliśmy, aby skrupulatnie się spakować. Lista zabranych rzeczy zrobiona przed wyjazdem oraz wskazówki prosto od naszych nauczycieli okazały się cenne i wszyscy o wszystkim pamiętaliśmy :-) Planowany przyjazd Ubera na lotnisko dopiero o godz. 12:00 sprawił, że wystarczyło jeszcze czasu na spacer wzdłuż morza, wdychanie nadmorskiego powietrza i słuchanie muzyki w słuchawkach. Każdy z pewnością wracał do dnia, gdy pojawiliśmy się tu, w Portsmouth, po raz pierwszy… Przez te 2 tygodnie zdążyliśmy się zżyć z rodzinami i pożegnanie nie było łatwe, nikt za nimi nie przepada. Podziękowaliśmy za wszystko, ostatnie uściski dłoni i w drogę, prosto na lotnisko Heathrow w Londynie. Na miejscu w Kielcach byliśmy po 1:00. To tutaj kończy się nasza dwutygodniowa przygoda. Pragnę podziękować wraz z Hubertem wszystkim osobom śledzącym nasze wpisy. Cały ten wyjazd pozostanie na pewno na długo w naszej pamięci…




13.10.2017

Hubert
Dziś wszystko wolniej, bo to tak naprawdę nasz ostatni dzień w Portsmouth. Krótszy dzień w pracy i jeszcze jedna niespodzianka przed wyjazdem – Spinnaker Tower, Historic Dockyard i wycieczka katamaranem wzdłuż nabrzeża i doków marynarki wojennej. Najnowszy i największy w brytyjskiej marynarce lotniskowiec – nie sądziliśmy, że z tak bliskiej odległości dane nam będzie go podziwiać! A wydawało się nam, że wszystko, co warto zobaczyć w Portsmouth, już widzieliśmy… Widoki z wieży zapierające dech, szklana podłoga i możliwość chodzenia po niej – kolejne niezapomniane emocje. Przyglądanie się, jak budowane są i remontowane statki to gratka nie tylko dla miłośników szkutnictwa. A jeszcze do tego Mary Rose Museum – muzeum zbudowane na wraku statku z czasów admirała Nelsona, wow! Lekcja historii na żywo - ilość przedmiotów znalezionych w pobliżu i we wraku statku to całe mnóstwo wiedzy o żeglarstwie i życiu ludzi w tamtych czasach. W dokach mogliśmy również sprawdzić swoją sprawność fizyczną: śmiałków, którzy wspięli się na masz statku było całkiem sporo. Adrenalina niemała końca. A przez cały czas naszego pobytu w historycznych dokach towarzyszyła nam i pełniła rolę przewodniczki nasza włoska animatorka Rosa. Ach, żal się żegnać :-(




12.10.2017

Hubert
Dziś jak zwykle szybki poranek. A w pracy prezentacja efektów naszych dwutygodniowych starań w obecności naszego szefa i współpracowników. Nieskromnie muszę przyznać, że wypadliśmy całkiem dobrze :-) W przerwie, zbierania muszelek ciąg dalszy. Pogoda wręcz idealna – słońce i delikatny wiatr. Wybiła godzina 16:30 – to czas na spotkanie w siedzibie firmy Training Vision i podsumowanie naszego pobytu tutaj. Były miłe słowa pod naszym adresem, słodka niespodzianka, wspólne zdjęcia, a także wręczanie certyfikatów potwierdzających nasz pobyt na stażu. Jeszcze tylko kilka godzin w pracy jutro i w sobotę żegnamy się z Portsmouth :-( Ale oczywiście to nie koniec atrakcji – już teraz zapraszam naszych czytelników na jutrzejszą relację Sebastiana. Oj, będzie się działo! Zostańcie z nami!




11.10.2017

Sebastian
Kolejny dzień w Infonetmedia, dr Taiwo przydzielił nam dziś całkiem sporo zadań, łącznie z obsługą klientów w sklepie. Co tu dużo mówić, zadanie bardzo odpowiedzialne, ale wszyscy klienci wychodzili bardzo zadowoleni, więc dr Taiwo nie ma co narzekać :-). A miejsce, w którym dzisiaj pracowaliśmy to coś w rodzaju kafejki internetowej, która oferuje pomoc IT klientom, a także usługi kserograficzne, skanowanie i drukowanie. Pracowaliśmy również na Wordpressie ulepszając zlecone nam projekty oraz projektowaliśmy kolejne grafiki w Photoshopie do oferty firmy. Każdy więc miał dziś pełne ręce roboty i każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Myślę, że czujemy, że codziennie czegoś się uczymy i jednocześnie wzbogacamy nasze doświadczenia zawodowe. Wracając do domu, wreszcie zasmakowaliśmy prawdziwej angielskiej pogody: wiatr, mżawka, słońce i na nowo deszcz :-) Morze wydawało się być bardziej wzburzone niż zwykle. Mogę to na bieżąco obserwować, gdyż mieszkam 10 m od morza :-) Już czuję, jak będzie mi brakowało tej bliskości do morza :-( Spacerując nadmorską promenadą odrabialiśmy nasze zadanie domowe - zbieraliśmy muszelki :-) W domu pyszny obiad i pogawędka z rodziną. Tak to kolejny dzień w Anglii dobiega końca. Dzisiejszy wieczór spokojny, wypełniamy braki w dzienniczku, spędzamy czas z rodziną. Kiedyś trzeba odpocząć. Ciekawe jest to, że mimo bardzo małej ilości snu w porównaniu z ilością godzin, jakie przesypiam w Polsce, wysypiam się i nie czuję w ogóle zmęczenia w ciągu dnia. Może to morze za oknem, powietrze i jodu na pewno nie brakuje :-) Ja się żegnam, czekajcie jutro na relację Huberta z Insight4Life. Pozdrawiam!




10.10.2017

Hubert
Dziś drugi dzień po niesamowitych weekendowych wycieczkach i pomimo że ciągle żyjemy tymi wspaniałymi przeżyciami, trzeba się w końcu otrząsnąć i wracać to pracy, ale też powoli przygotowywać się na nieuchronny powrót do Polski :) Dziś duży pośpiech od samego rana, autobus odjechał bez nas, ale na szczęście autobusy jeżdżą tu tak często, że nie było obaw o spóźnienie do pracy. A w pracy nasz opiekun praktyk powitał nas już tradycyjnym pytaniem "What did you do last night? " Czyli w tłumaczeniu na polski „Co robiliście ubiegłej nocy?”. Po wyczerpujących i satysfakcjonujących naszego szefa odpowiedziach ruszyliśmy do naszych obowiązków. Ja i Wiktor przygotowywaliśmy się do zaprezentowania efektów naszej pracy przed naszym szefem. A Krzysiek? Cóż, próbował rozgryźć bazę danych i w końcu poradził sobie całkiem nieźle :) A po pracy powrót do domu, obiad, telefon do bliskich i ciąg dalszy obowiązków: trzeba uzupełnić dokumenty, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnie chwile, naszego pobytu w UK. Teraz już wiemy, że niezapomniany to czas będzie…




09.10.2017

Sebastian
Nadszedł poniedziałek. Weekend minął bardzo szybko, emocje jeszcze nie opadły, a czas wracać do pracy, do naszych firm. Jesteśmy ciekawi, jakie zadanie przed nami tym razem. Każdy dzień nas rozwija i wzbogaca o nowe doświadczenia, nie tylko te w pracy. Założyliśmy sobie, że będziemy pracować najlepiej jak umiemy, aby jak najwięcej wynieść z tych 2 tygodni pobytu tutaj. Dzisiaj do pracy miałem na 11:00, wiec wyspałem się, ale bieg z rana na autobus zaliczony :). Od 2 dnia pobytu w Portsmouth planuję wyjść na autobus spokojnie i na czas, ale jeszcze mi się nie udało... W Infonetmedia dzień zaczął się intensywnie jak zawsze. Każdy miał zajęcie, czas szybko płynął. Ja skupiłem się na kończeniu strony internetowej dla dr Taiwo, promującą jego autorskie książki, duża presja, pełen focus i piszemy. Część z nas zajmowała się projektowaniem grafiki do kart z ofertą firmy lub pisaniem innych projektów na Wordpressie. Po pracy obiad, a wieczorem w grupie 11 osób spacerowaliśmy po molo obserwując przypływ i wsłuchując się w szum fal:) Można by rzec magiczny wieczór, tym bardziej, ze pogoda dopisuje, jest ciepło i typowej angielskiej pogody nie doświadczamy. Po powrocie do domu czekała na nas pyszna pizza przyrządzona przez samą Tracey, naszą gospodynię, mniaaam. Dzień dobiega końca, szykujemy się spać. Ważne, żeby się wyspać i móc z dobrą energią zacząć nowy dzień. Jak każdego dnia, obiecuję sobie, ze jutro dotrę na przystanek nie biegnąc - życzcie powodzenia :) Lecę odpoczywać. Dobranoc :)




08.10.2017

Hubert
Witam wszystkich czytelników! Jak już wiecie, wczoraj byliśmy w Londynie, w niesamowitym mieście, którego nie sposób zapomnieć, a dziś kolejna gratka – Oksford. Ach, cóż to była za wyprawa. Dzień zaczął się szybko i w pośpiechu, aby zdążyć i daliśmy radę w przeciwieństwie do naszej pani przewodnik, która spóźniła się prawie godzinę :) Mimo to nie daliśmy się złemu nastrojowi, wszak wczorajszy dzień dostarczył nam tyle wrażeń, że było o czym rozmawiać :) Po 2 godzinach jazdy autokarem dotarliśmy do Oksfordu. W miasteczku akurat odbywał się półmaraton: Virgin Sport Oxford Half Marathon 2017. Takiego biegu i dopingu dawno nie widzieliśmy: tłumy biegaczy w każdym wieku, grupa muzyków z filharmonii w galowych strojach, grająca muzykę z „Piratów z Karaibów” na trasie biegu – to było przeżycie! :) Ale oto i nasz pierwszy punkt programu: Muzeum Historii Naturalnej i Pitt Rivers Muzeum. Uniwersyteckie miasto ma prawdziwie uniwersyteckie muzeum! W imponującym architektonicznie budynku zaprezentowana jest kolekcja zoologicznych, entomologicznych i geologicznych zbiorów Uniwersytetu Oksfordzkiego. Największe wrażenie wywarły na nas szkielety ssaków i dinozaurów oraz Oxford Dodo – pozostałości wymarłego ptaka Dodo. Zwiedzając Muzeum Historii Naturalnej nie wolno zapominać także o Pitt Rivers Muzeum, które znajduje się na tyłach Muzeum Historii Naturalnej – łatwo je przeoczyć podziwiając zbiory Muzeum Historii Naturalnej… Przechodząc do Pitt Rivers Muzeum znaleźliśmy się w innym świecie. Przyciemnione światła, bogata kolekcja etnograficznych obiektów z całego niemal świata – to jedno z najbardziej imponujących muzeów, jakie widzieliśmy. Prezentacja zbiorów wspaniała – 1,5 godziny na wizytę w tym miejscu to zdecydowanie za mało… St Mary's The Virgin Church to kolejny cel naszego pobytu w Oksfordzie. To największy kościół parafialny w Oksfordzie, który przez lata służył zarówno do celów modlitewnych, jak również pełnił rolę świecką – to tutaj nadawano tytuły i odznaczenia uniwersyteckie. Dziś rola tego kościoła nie uległa zbyt wielkiej zmianie - obywają się tutaj msze, koncerty, odczyty i spotkania. Najstarszą zewnętrzną część kościoła stanowi wieża. Wejście na wieżę po 124 stromych i wąskich stopniach dostarczyło nam niezapomnianych wrażeń. :) Ze szczytu rozciąga się niezwykły widok na miasto, jego kopuły, budynki i okoliczne wzgórza, lasy. Po zejściu z wieży zasłużony odpoczynek i miła niespodzianka – na dole czekał na nas Sebastian, absolwent naszej Szkoły, który od miesiąca przebywa w Wielkiej Brytanii i przyjechał do Oksfordu, żeby się z nami spotkać. Sebastian, będąc uczniem ZSI, też był na zagranicznym stażu zawodowym (w Londynie) i jak sam mówił, dzięki stażowi zdecydowanie łatwiej mu było odnaleźć się tutaj, w Anglii. Sebastian zaprowadził nas do Christ Church, jednego z kolegiów wchodzących w skład Uniwersytetu Oksfordzkiego. To nie lada gratka dla fanów Harrego Pottera – to tutaj kręcono sceny do filmów o Harrym Potterze. Sala jadalna tej szkoły wyobraża Wielką Salę. Na trasie naszego zwiedzania znalazł się także Magdalen College - kolejne kolegium wchodzące w skład Uniwersytetu Oksfordzkiego, uważane za jedno z najpiękniejszych w Oksfordzie. Magdalen College położone jest w bardzo malowniczej scenerii tuż przy rzece Cherwell i dodatkowo posiada rozległe tereny zielone idealne do odpoczynku od zatłoczonych ulic Oksfordu. Spacerując po parku natrafiliśmy na stado jeleni (Deer Park). Podobno liczba jeleni w Deer Park jest równa aktualnej liczbie studentów. Kolejny dzień naszego pobytu w Anglii dobiega końca. Zmęczeni, ale pełni wrażeń wracamy do Portsmouth, oazy spokoju w porównaniu z Oksfordem i Londynem. Te dwa dni zwiedzania z pewnością na długo zostaną w naszej pamięci. Teraz trzeba odpocząć, bo jutro nowe wyzwania w naszych firmach.




07.10.2017

Sebastian
Nadeszła sobota i nasza wyprawa do Londynu. Czekało na nas wiele atrakcji. Większość z nas była tam po raz pierwszy, stąd niecierpliwe oczekiwanie i podekscytowanie nie opuszczało nas w trakcie całej drogi pociągiem z Portsmouth do Londynu. I już na początku pierwsza atrakcja, przejazd metrem londyńskim, otwartym w 1863 r. Codziennie metrem podróżuje ponad 3 mln ludzi – doświadczyliśmy tego tłoku na własnej skórze :) Nie zdążyliśmy ochłonąć z przejażdżki metrem, a już czeka na nas Pałac Buckingham – główna londyńska siedziba królowej Elżbiety II. Krótki moment na zdjęcia Pałacu, gwardzistów królowej w charakterystycznych czapach szytych kiedyś z niedźwiedziego futra i już idziemy dalej aleją gmachów rządowych Whitehall. I wreszcie jeden z najbardziej znanych adresów Londynie: 10 Downing Street – dom i biuro premiera Wielkiej Brytanii, które mieści się tam od 1735 r. Idąc dalej aleją nie sposób nie zauważyć Pałacu Westminsterskiego, powszechnie nazywanego Houses of Parliament, brytyjskiej siedziby urzędów rządowych. Znowu obrazek jak z pocztówki: Big Ben – wieża zegarowa z wiszącym w niej Big Benem, 13 – tonowym dzwonem. Mimo, iż obecnie przechodzi renowację, wciąż robi ogromne wrażenie. Westminster Abbey znajduje się w niedalekiej odległości od Big Bena – to w tym kościele koronowana była królowa Elżbieta II, to tu odbył się ślub księcia Williama i Kate. I już zmiana nastroju: dobiegają do nas dźwięki szkockich dudziarzy, którzy wygrywają muzykę na moście prowadzącym do London Eye. Tłumy ludzi, pary młode na sesjach zdjęciowych – w takiej atmosferze dotarliśmy do największego na świecie diabelskiego młynu London Eye. Wybudowany na obchody końca wieku London Eye ma 135 m wysokości, 32 gondole i w ciągu 30 minut robi pełen obrót. Kolejna przejażdżka metrem i już jesteśmy na Tower Bridge, z którego rozciąga się niesamowity widok. Przy brzegu Tamizy dostrzegliśmy duży statek – to Belfast, krążownik brytyjskiej marynarki Royal Navy z okresu II wojny światowej, obecnie okręt – muzeum. I tu kolejna ciekawostka: statek przyholowany został do Londynu z Portsmouth! Tuż przy Tower Bridge - Tower of London, zamek, który służył m. in. jako twierdza, arsenał, pałac, więzienie, skarbiec, zoo. Kruki zamieszkujące Tower są tutaj na specjalnych prawach, ponieważ według legendy, gdyby odleciały, to zamek Tower i całą Anglię czekałby upadek. I jeszcze jedna niespodzianka: nasz pani przewodnik zaprowadziła nas do St. Katharine Docks, rekreacyjnego i mieszkalnego kompleksu, znajdującego się niedaleko London Bridge. Ach, co za jachty przycumowane do przystani mogliśmy tam podziwiać… Być w Londynie i nie przejechać się double deckerem, piętrowym autobusem? Wykluczone! Linia nr 15 prowadzi przez liczne londyńskie atrakcje. Wysiedliśmy przy katedrze św. Pawła (st. Paul’s Cathedral). Stojąc przy ogromnej budowli po raz kolejny poczuliśmy się jedynie małymi punktami na mapie… Tłum i korki na drogach wydają się być coraz większe. Okazuje się, że w okolicach Muzeum Historii Naturalnej miał miejsce wypadek – samochód wjechał w grupę ludzi. I już rozdzwoniły się telefony naszych rodziców – informacja o wypadku dotarła już do Polski. Prawdę mówiąc od rodziców dowiedzieliśmy się o wypadku. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, a jedynie zamknięte ulice i większa niż zwykle liczba policjantów wskazywały na zamieszanie. Zwiedzania ciąg dalszy: Trafalgar Square, pomnik Nelsona i opowieść o związkach generała Nelsona i jego statku HMS Victory z Portsmouth. Już wkrótce będziemy mieli okazję zwiedzić żaglowiec, na którym najsłynniejszy admirał w historii floty brytyjskiej pokonał flotę Francji. Najlepsze sklepy, teatry, kluby, eleganckie hotele to West End, wbrew nazwie to obszar w samym centrum Londynu i my tam byliśmy! Piccadilly Circus, niestety świecące neony też w remoncie :), Chinatown, Regent Street, Covent Garden, a na Oxford Street nie wystarczyło już czasu. Nasza wycieczka do Londynu dobiega końca, jeszcze tylko podróż zatłoczonym metrem na naszą stację, skąd po 2 godzinach jazdy, docieramy do Portsmouth, a tu właśnie Oktoberfest – święto jedzenia, chmielu i muzyki :)




06.10.2017

Hubert
Dziś piątek. Jak co dzień wstaliśmy rano, szybki prysznic, śniadanie i… o mały włos a spóźnilibyśmy się na autobus. Na szczęście udało się i do pracy dotarliśmy na czas. Przygotowanie prezentacji na spotkanie w Training Vision zajęło nam trochę czasu, ale muszę przyznać nieskromnie, że efekt naszej pracy jest całkiem niezły, w poniedziałek tylko ostatnie szlify i będzie ok :) Po pracy szybka wyprawa do portu, gdzie przycumował nowy potężny lotniskowiec HMS Queen Elisabeth, kończąc w ten sposób wstępny etap prób morskich. Próbne loty z pokładu HMS Queen Elisabeth rozpoczną się w przyszłym roku. Jak podaje BBC, okręt osiągnie pełną gotowość bojową dopiero w 2023 r. Niestety nie było nam dane zobaczyć go inaczej jak tylko poprzez zdjęcia z Internetu. Po powrocie do domu krótki odpoczynek, a po nim spotkanie ewaluacyjne w Training Vision. Na spotkanie niestety nie udało się dotrzeć punktualnie, ale te kilka minut opóźnienia wybaczono nam i na szczęście upiekło się tym razem, uff . Po spotkaniu wyprawa na pizzę: większy kawałek przypadł naszej jedynej uczestniczce stażu i mnie, pozostali koledzy dostali pizzę wielkości mojej rozłożonej dłoni . Dzień się kończy, jutro czeka na nas nowa atrakcja: Londyn – stolica Wielkiej Brytanii i Anglii oraz największe miasto Zjednoczonego Królestwa. Dobre humory nas nie opuszczają :)




05.10.2017

Sebastian
Witam czytelników! Kolejny dzień za nami… Ależ ten czas leci, zdecydowanie za szybko... Rano w pośpiechu wyruszyliśmy na busa, który niestety nam uciekł, zaliczyliśmy spóźnienie do firmy, ale tylko 5 minut, więc dr Taiwo był wyrozumiały. W pracy zajęliśmy się tworzeniem stron internetowych w Wordpressie. To zajęcie pochłonęło nam cały dzień. Po powrocie do domu czekał na nas pyszny obiad. Pani Traceay jest mistrzynią gotowania, co dzień wymyśla coś innego i równie pysznego. Dziś czekał na nas znakomicie przyrządzony schab, warzywa i pyszne ciasto czekoladowe na deser. Nasze rodziny stwarzają nam tak rodzinną atmosferę, że czujemy się jak we własnych domach. Jacuzzi przed domem, w salonie XBOX… Wiem, brzmi niewiarygodnie, ale to wszystko jest do naszej dyspozycji. Odczuwamy również nieustający progres w dziedzinie IT, każdego dnia szlifujemy też nasz angielski. Jest fantastycznie, nie mogę się już doczekać jutrzejszego dnia, więc kończę wpis i uciekam spać. Czekajcie na jutrzejszą relację Huberta. Good night!




04.10.2017

Hubert
Mało brakowało i zapomniałbym o wpisie, ale jest: Dzień jak co dzień, chciałoby się rzec… Dziś poszukiwania w Internecie: gdzie znaleźć pliki do zamieszczenia na mediach społecznościowych? A po pracy powrót do domu i odpoczynek, zawsze czeka na nas niespodzianka - nigdy nie wiemy co dostaniemy do jedzenia. Dziś zapiekanka z frytkami i surówką , ale najbardziej nam smakuje ryba z frytkami. Fish and chips – to danie jest po prostu pyszne. U naszej rodziny gotują świetnie, co zaprzecza powszechnej opinii o niesmacznej kuchni angielskiej. Po obiedzie wypad do miasta, które ma dwa oblicza: w ciągu dnia spokojne, bez większego ruchu, a po zmroku ulice stają się tłoczne, pełno tu ciekawych ludzi, ulicznych grajków i mieszkających tu Polaków :) Spotkaliśmy ich już całkiem sporo, opowiedzieli nam o mieście, o miejscach do których warto się udać. W domu, mimo późnej pory gospodarze powitali nas z uśmiechem na twarzach. I tak kończy się kolejny dzieńw uroczym miasteczku portowym Portsmouth na południu Anglii.




03.10.2017

Sebastian
Dzisiaj pierwszy dzień pracy w naszych firmach. Pobudka wcześnie rano by móc przygotować się do pracy i zrobić dobre wrażenie. Chęć pokazania się od jak najlepszej strony była ogromna. Po dotarciu na miejsce dr Taiwo - szef Infonetmedia pokazał nam biuro – nasze miejsce pracy i szybko przeszliśmy do naszych pierwszych zadań. Część grupy zajmowała się pisaniem programu do obsługi poczty e-mail w C++, z kolei druga grupa przystąpiła do konfiguracji serwera na dystrybucji Linuxa. Czas w pracy upłynął bardzo szybko. Resztę dnia spędziliśmy w licznym gronie w centrum miasta odpoczywając i wymieniając się doświadczeniami z pierwszego dnia praktyk. Nie możemy się doczekać jutra, z pewnością czekają nas nowe zadania i nowe wyzwania. Do jutra, dobranoc!




02.10.2017

Hubert
Poniedziałek, 2 października b. r. Rano pośpiech, śniadanie, wybór odpowiedniego stroju, poszukiwanie przystanku autobusowego… i już jest nasz autobus… upss, trzeba było pomachać ręką, żeby kierowca się zatrzymał… następnym razem będziemy na pewno pamiętać :) I żeby kierowcy autobusu „Dzień dobry” na początek powiedzieć, a potem jeszcze ładnie podziękować. To już przećwiczyliśmy dzisiaj. O 10:00 rano dotarliśmy do siedziby firmy Training Vision, tam spotkanie organizacyjne z Mają, przedstawicielką firmy. Spacer do portu Gunwharf Quays i Spinnaker Tower, a po drodze główna ulica handlowa Portsmouth – Commercial Road, City Hall, Karol Dickens… A już o 14:00 pierwsze rozmowy kwalifikacyjne z naszymi pracodawcami i opiekunami praktyk. Wszyscy już od rana byliśmy podekscytowani tym, jak będzie wyglądać ta rozmowa i nasza praca na Wyspach Brytyjskich przez najbliższe 2 tygodnie. Uff, jest ok :) Rozmowy już za nami. Udało się złapać kontakt z pracodawcami i jesteśmy gotowi na nowe wyzwania!




01.10.2017

Sebastian
Doczekaliśmy się, upragniony dzień wylotu do Wielkiej Brytanii nadszedł! Zgromadzeni na ul. Żytniej, pełni entuzjazmu i energii wyruszyliśmy z Kielc w kierunku lotniska Chopina w Warszawie. Lekkie opóźnienie lotu nie zdołało zmazać uśmiechu z naszych twarzy. Po wylądowaniu na lotnisku Heathrow w Londynie udaliśmy się do naszych rodzin goszczących w Portsmouth, które przywitały nas bardzo serdecznie ciepłym posiłkiem przy okazji przedstawiając nam panujące w domach zwyczaje. Po całym dniu podróży czujemy się zmęczeni, kładziemy się spać i z niecierpliwością czekamy na kolejny dzień. Już jutro rano udajemy się do siedziby Training Vision na spotkanie z załogą firmy. Do jutra! Dobranoc!




28.09.2017

Hubert
Ostatnie dni przed wylotem. Już w najbliższą niedzielę wyruszamy do Wielkiej Brytanii sprawdzić swoje umiejętności i wiedzę. Lecimy więc i z Wami zobaczymy się dopiero za 2 długie, ale mamy nadzieję niezapomniane tygodnie. Czy utrzymamy wysoki poziom na stażu, jakim wykazała się I grupa?
Cóż, na pewno będziemy się starać. Delikatny stres jest obecny cały czas, ale chyba jednak coraz bardziej cieszymy się z tego wyjazdu. Ostatnie odliczanie czas zacząć! Trzymajcie kciuki!





Facebook